Oficjalnie ogłaszam, że jest to jedna z lepszych i ciekawszych rzeczy jakie miałem okazje widzieć. Film ocieka mistyką i niesamowitym celtyckim klimatem. Przy okazji stanowi też dowód na wyższość filmu nad innymi dziedzinami sztuki. Wrażenia wizualne dodają tej klasycznej historii niesamowitego onirycznego nastroju dając poczucie obcowania z czymś niecodziennym. Świetnym pomysłem była zmiana kolorystki w zależności od fabuły.
Mógłbym się z tą tezą zgodzić. Zwłaszcza porównując z LotRem Jacksona. Excalibur zmiata Jacksona. W ramach konkurencji est jeszcze Conan.
To prawda, film ma dobrą fabułę i zapisującą się w pamięci muzykę. Jak na 1981 rok, efekty specjalne na wysokim poziomie, dobra obsada aktorska i dobra gra (zwłaszcza rola Merlina - prawdziwe mistrzostwo). Choć film ma już 36 lat przebija całe gros gniotów wypuszczanych w ostatnich latach.
Wiesz, generalnie efekty muszą być lepsze niż w dzisiejszym kinie. Tam bawiono się w efekty praktyczne i sztuczki montażowe więc było to solidne rzemiosło, a nie jak teraz, że wygenerujemy wam wszystko w komputerze. Zresztą wydaje mi się, że popkultura od paru ładnych lat jest w dołku. Jak to nie jest PG 13 z facetami w rajtuzach to producenci nie są zainteresowani.
Dodam że nie pożałowano na doskonałych aktorów i piękne rekwizyty. Korona Królów czy jak ten nasz pasztet się zwie? Mógłby trochę wzorować się na tym filmie no ale gdzie nam do Angielskiego kina.
Zaznaczę że kino brytyjskie zawsze stawia na jakość i to widać żadko trafiają się kichy produkcje BBC to palce lizać taki poziom mają po dziś dzień.
O ile za komuny i wczesnych latach 90 uwierzyłbym że Polacy zrobiliby ambitny film to czasy dzisiejsze każą mi o tym marzeniu zapomnieć.
Inne filmy o Avalonie to kiła bo robili je Amerykanie i to jest prosta aczkolwiek najlepsza odpowiedź. Oni na takich filmach się nie znają i zawsze je knocą.
Aczkolwiek nie wszystko co później powstało o Avalonie było złe Mgły Avalonu były super.
"O ile za komuny i wczesnych latach 90 uwierzyłbym że Polacy zrobiliby ambitny film to czasy dzisiejsze każą mi o tym marzeniu zapomnieć." Trudno się nie zgodzić, generalnie problem z polskim kinem jest taki, że w nowej rzeczywistości nie ma miejsca na intelektualistów i mamy dziadostwo z karolakiem lub festiwalowy syf próbujący udawać coś poważnego.
No to jest problem o ile np BBC produkuje Doctor Who, Death in Paradice i wiele innych seriali które wszyscy chętnie kupują i które się świetnie ogląda to naszych produkcji nawet nasza rodzima społeczność nie chce oglądać bo są dnem rodem słoików.
Z tym „celtyckim klimatem” trudno i się zgodzić. Prędzej anglosasko-gotycko-byronowskim.
Ogólnie masz rację, ale celtyckie klimaty też tam przebąkują - chociażby w obecności kamiennych kręgów, które jednak są ważne dla końcówki filmu. :)
To tak, jakby na widok krzyża nad drzwiami twierdzić, że to film katolicki. Akurat interesowałem się trochę kulturą celtycką i historią. Trudno o film od tego dalszy.
Wiesz, jest pewna różnica między krzyżem nad drzwiami a odprawianiem przez Merlina rytuałów w kamiennym kręgu. :) Pamiętajmy, że postać Merlina ma głębokie walijskie, a więc celtyckie korzenie per se. Nie twierdzę, ze film ma dużo celtyckich klimatów, ale dalej stoję na straży tezy, że celtyckie elementy w nim się pojawiają.
Ale mówimy o „klimacie”. To, że jest ustawiony krąg z kamieni, niewiele znaczy. Równie dobrze mogłyby to być drzwi lub winda. Nie ma zwyczajów, strojów a nawet muzyki celtyckiej. Jest klimat fantasy trącący Monty Pythonem i Hammerem. Bardziej celtycki był nawet serial Robin Hood.
Co nie umniejsza wcale filmu. Wczoraj oglądałem z córką i nadal go kocham :) Dzięki pewnej dezynwolturze i oderwaniu od realiów zupełnie się nie starzeje.
Nie wiem czy ktoś zauważył - jeśli chodzi o adaptacje legend arturianskich to był to ostatni film, w którym wyprawa po Graala była jednym z głównych wątków. Potem w adaptacjach już jej nie widziałam, a filmy z lat 80,90 i po 2000 koncentruja sie na zdobywaniu/odbijaniu tronu przez Artura oraz na romansach Ginewry. Graal jeszcze pozniej pojawiał się w adaptacjach dla dzieci, ale nie pamietam tego w żadnej dorosłej superprodukcji jak te z Connorym, Owenem i S. Neilem.